Так странно снова видеть свой текст на очередном незнакомом языке.
Опять "Точка Зрения" и Катарина Мечникова. Польский.
Немецкий.
On wahał się, milcząc, a oni krzyczeli:
„Naftule, zaśpiewaj dla nas!”
Znów wieże, dozorcy, obozowe cele –
Nie wyszło mu uciec ten raz.
Od śmierci, gdy ciągle ci depcze po piętach,
Nie zmógł jeszcze wykpić się żaden człek.
A tu tak żałośnie błagają – czy śpiew to
Jest jakiś ratunek czy lek?
A co z twoim głosem, Naftule, i z tobą,
Dlaczego zabrakło ci słów?
Twój śpiew w synagodze – jak świetnie byłoby
Nam poczuć tę magię tu znów!
To lśnienie satyny i czar świętych pieśni,
Ten płonących świeczek pachnący dym…
Dlaczego by teraz nam, w roku trzydziestym
Dziewiątym, nie wspomnieć o tym?
On podniósł się, blady jak śmierć i zaśpiewał,
Mu trzęsły się ręce, lecz głos mu nie drżał.
Zaśpiewał, i dźwięk ten cudowny rozbrzmiewał
Tak, jak jeszcze nigdy nie brzmiał.
On stał tam i śpiewał, i głos jego leciał
W powietrzu przez krzyki, przez gwar i szum.
On widział swe dzieci i dzieci swych dzieci,
On widział je, patrząc przez tłum.
On śpiewał i widział, jak wprost, bez wahania,
Wydaje brat brata, jak nocą i dniem
Dozorcy prowadzą lud na rozstrzelanie…
On widział, jak prorok we śnie,
Co stanie się z jego narodem i biedną
Ojczyzną za te kilka strasznych lat,
Kto umrze na raka, a kto będzie zmieniał
Ojczysty dom na Nowy Świat.
On widział dalekie krainy, przez chwilę
Zobaczył gdzieś nawet i mnie…
Nie mógł im nie pomóc, tak głośno prosili,
Bo śpiew to ratunek – czyż nie?
Czerwienił się słońca północnego promień,
I czerniał obozowej wieży cień…
I byłą noc długa i ciemna, a po niej
Już nigdy nie zaczął się dzień.
https://litpoint.org/2023/10/12/igor-biely-pradziadek/